top of page

Szkółka 01.08.2019





Ania

Był to nasz ostatni trening przed zawodami. Dostałyśmy konie, na których miałyśmy startować - ja Bursztyna, a Ola Skalę. Bursztyn był gotowy do jazdy, bo jeździł na wcześniej godzinie. Z tego powodu wyczyściłyśmy i osiodłałyśmy razem Skalę. Na początku była chwila stępa. Potem kłus. Starałam się jak najbardziej rozruszać konia żeby był gotowy na mocny galop. Było różnie. Raz Bursztyn wręcza chciał zagalopować, a chwilami prawie przechodził do kłusa. Następne ćwiczyliśmy zagalopowania. Zagalopowałam z Bursztynem na jedną i drugą stronę po kilka razy. Czasami Bursztyn nie chciał zagalopować na dobrą nogę. Kiedy najeżdżałam na drągi w galopie pierwszy raz bardzo źle mi to wyszło - galop na złą nogę, słabe tempo. Przy kolejnej próbie było trochę lepiej. Później zaczęliśmy skakać. Na początku pokonywaliśmy stacjonatę około 60 cm i nie miałam z nią żadnych problemów. Myślałam tylko pilnować tempa. Potem jechaliśmy całymi tor (od czarnego do jasnego szarego).



Za pierwszym razem poszło mi dość kiepsko. Bursztyn często przechodził do kłusa, pokonywał kolejne przeszkody z wysiłkiem przez to, że był zbyt wolny. Starałam się jak mogłam, ale nic na niego nie działało 😩. Za drugim podejściem już było lepiej jednak dalej nie było to to, czego oczekiwała moja instruktorka...

Mam nadzieję, że na zawodach pójdzie mi lepiej. Startuje w końcu w konkurencji z trafieniem w normę czasu i każde przejście do kłusa na dłużej niż 3 kroki oznacza punkty karne. Muszę dać z siebie wszystko.


Ola

Tego czwartku dokładnie wiedziałam jakiego konia dostanę, a była nim Skala. Nie wiedziałam jak mi tego dnia pójdzie, dlatego że ostatnim razem jeździłam na niej około rok temu (nie licząc tego jednego przejazdu parkuru w poniedziałek) . Ania dostała Bursztyna. Tego dnia miałyśmy takie konie, na jakich będziemy jechać na zawodach. Kiedy poszłam po Skalę na pastwisko okazało się, że jest naprawdę brudna, ale nic innego mi nie pozostało prócz wyczyszczenia jej.

Kiedy byłyśmy gotowe mogłyśmy pójść na plac. Na samym początku nie było źle. W stępie fajnie kręciła koła i wolty, słuchała się. Próbowałam ją trochę pobudzić, żeby nie była rozwleczona podczas tej jazdy, ale kiedy przeszliśmy do kłusa szła dość wolno. Ja tego wolnego tempa tak bardzo nie odczułam, nie przeszkadzało mi, ale jednak trzeba było utrzymać lepsze tempo. Co ciekawe podczas kół nie było ciężko ją prowadzić. Nie wiem czemu, ale czasem miałam takie uczucie jakby ona sama to robiła. Jednak przez to, że trochę za mocno skręcała trzeba było ją przypilnować. W kłusie przejeżdżałyśmy przez drągi. Podczas tego ćwiczenia Skala spisywała się lepiej niż się spodziewałam. Po kłusie przyszedł czas na zagalopowania. Łatwo było zagalopować ze Skalą choć na początku nie chciała zbytnio wjechać na ścianę i trzeba było trochę ją mocniej poprowadzić. Później nie miałam już żadnych problemów. Były drągi w galopie. Oprócz tego, że pokonałam je na złą nogę, to było dobrze. Po drągach na rozgrzewkę miałyśmy skoczyć kilka razy przez stacjonatę. Za pierwszym razem Skala wyłamała mi się, ale później udało mi się poprawić skok. Później przyszedł czas na parkur. Żeby najechać na pierwszą przeszkodę musiałam trochę przytrzymać klacz i przypilnować aby dobrze skoczyła. Po skoku musiałam utrzymać galop i przejechać kolejne przeszkody. Przed żadną nie miałam większych problemów, chociaż po przeszkodzie, która była przedostatnia, musiałam naprawdę skupić i próbować utrzymać galop, bo koń straszliwie zwalniał. Było to naprawdę ciężkie. Za pierwszym razem nie udało mi się, ale już za drugim, z wielkim trudem utrzymałam wyższy chód.

Po skokach zaczęło naprawdę mocno padać, przez co musiałyśmy się zbierać na halę. Na szczęście to już był koniec jazdy i został nam tylko stęp żeby konie ochłonęły.


7 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comentários


bottom of page