![](https://static.wixstatic.com/media/a27d24_da91346a3bb6480caac704ee4c612e3c~mv2_d_4032_3024_s_4_2.jpg/v1/fill/w_980,h_735,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_auto/a27d24_da91346a3bb6480caac704ee4c612e3c~mv2_d_4032_3024_s_4_2.jpg)
Ania
Tym razem instruktorka dała nam do wyboru Barbę i Tangera. Ola wprost uwielbia Tangera, więc pozwoliłam jej go wziąć - było mi trochę obojętne, którego z koni dostanę. Bardzo dawno nie jeździłam na wałachu, więc chciałam na nim jeździć, ale jednocześnie bardzo lubię Barbę. W sumie to byłam zadowolona z wyboru.
Bez większego problemu przygotowałam klacz do jazdy.
Już w stępie twardo wskazałam Barbie właściwe tempo i to, że ma reagować na moje sygnały do skręcania. Byłam pewna, że w kłusie koń się znieczuli na moje sygnały i będzie na ślepo uciekać od moich pomocy. Jakimś cudem tak się nie stało! Barba słuchała i aktywnie pracowała. Kilka razy nie chciała skręcić lub miała zbyt wolne tempo. Jak na moje wcześniejsze osiągnięcia z Barbą, było jednak bardzo dobrze. Jeździliśmy przez drągi, kłusem ćwiczebnym i w półsiadzie. Potem były zagalopowania - bez większych problemów przechodziłam do wyższego chodu. Barba miała całkiem sensowne tempo 😃
Jeździliśmy w galopie przez drągi. Raz foule wypadały dobrze,a czasami Barba całkowicie wypadała nad drągami z rytmu. Potem skakaliśmy. Na początku pojedynczy krzyżak, a następnie 2 krzyżaki skok-wyskok.
![](https://static.wixstatic.com/media/a27d24_60313062e4634de78d92f580f6993e5b~mv2_d_1840_3264_s_2.jpg/v1/fill/w_980,h_1738,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_auto/a27d24_60313062e4634de78d92f580f6993e5b~mv2_d_1840_3264_s_2.jpg)
Trochę bałam się, że klacz będzie wybijać mnie na drugim skoku. Na szczęście szło mi naprawdę dobrze. Raz Barba mi wyłamała, ale od razu poprawiłam swój błąd. Na koniec skakaliśmy przez niski okser. Barba wymierza sobie idealnie każdy skok, dlatego skakało mi się cudownie. wystarczyło tylko podprowadzić konia do przeszkody i zrobić dobry półsiad - właśnie na tym skupiłam się najbardziej, a oprócz tego starałam się pilnować moich rąk, pleców i nóg.
Po tych skokach jazda się skończyła.
Na Barbie tego dnia jeździło mi się bajecznie, więc cieszę się, że to właśnie ją wybrałam 💖
Ola
Tego dnia przyjechałyśmy naprawdę wcześnie do stajni. Miałyśmy wolne od szkoły, więc trzeba było to wykorzystać! Przez to, że na pierwszej godzinie szkółki była tylko jedna osoba, mogłyśmy wcześniej zacząć jeździć. Dzisiaj dostałam Tangera 🤩! Ania miała Barbę.
Po przygotowaniu koni poszłyśmy na plac. Wsiadłam na arabka i aż mi się miło zrobiło, bo tak dawno na nim nie jeździłam. Na samym początku zajęłam się tym, co mam zrobić w stępie. Objechałam plac i dokładnie zobaczyłam jakie miejsca omijać podczas jazdy - nie chciałam wjechać niechcący w błoto. Nie byłoby to przyjemne dla Tangera, ani dla mnie. Po obczajeniu placu porobiłam kilka przekątnych, półwolt i kółek. Nawet się nie obejrzałam, a już mieliśmy ruszać kłusem. Tutaj było bardzo podobnie jak w stępie, ale bardziej skupiałam się na kołach. Chciałabym kiedyś popracować z Tangerem nad zgięciami i akurat przydarzyła się taka okazja. Nie licząc kół, robiłam przekątne, wolty, jeździłam po drągach. Jak już wspomniałam o drągach, to dużych problemów z nimi nie miałam. Jedyną rzeczą nie tak było moje tempo. Kłusem jeździliśmy oczywiście anglezowanym, w półsiadzie i wysiadywanym. Podczas wysiadywanego zwróciłam uwagę na to, że kiedyś wysiedzenie kłusa Tangera było dla mnie prawie niemożliwe, a teraz jest zdecydowanie lepiej. Moja noga dalej nie jest posłuszna 😫, a pięta żyje swoim życiem, ale robię wszystko co mogę żeby nad nimi panować.
Przyszedł czas na zagalopowania. Uznałam, że postawię sobie jakiś cel - po zagalopowaniu raz muszę przejechać cztery foule, kolejnym razem sześć, a jeszcze kolejnym pięć. I tak różnie ustalałam sobie ilość foule. Na Tangerze to ćwiczenie było naprawdę fajne. Przez to, że na nim zdecydowanie lepiej czuć (w porównaniu do hucułów) kiedy robi foule, mogłam łatwo je liczyć. Później był galop przez drągi. Tutaj zbytnio nie miałam problemów. Następnie był malutki szereg z krzyżaków (dwie przeszkody), a później ze stacjonat. Tutaj był problem z tempem, moimi piętami i nowość - zaczęłam się garbić. Wydaje mi się, że kiedy zaczęłam bardziej skupiać się nad rękami podczas galopu i nad oddaniem wodzy na skoku, to mniej myślałam o ramionach - o tym, żeby się nie garbić. Tego dnia naprawdę chciałam się skupić nad rękami i piętami. Oczywiście reszty nie zlewałam. Jak instruktor kazała mi zwiększyć tempo, robiłam to. Raz Tanger wyłamał mi przed szeregiem. To była moja wina. Wiem, że mogłam tego dopilnować, ale jak było już po fakcie, to nic nie mogłam zrobić jak tylko to poprawić. Później wszystko się udało. Kiedy instruktorka ustawiła nam okser zrobiłam ogromny błąd - byłam pewna, że Tanger po drągu będzie miał taki jakby stan zawieszenia i dopiero wtedy się wybije (robił tak na szeregu). On zaś od razu się wybił. Mnie też wybiło. Nie wysiedziałam i spadłam, ale pozbierałam się szybko i od razu wróciła na konia. Po chwili odpoczynku jeszcze raz najechałam i już było wszystko dobrze. Nie licząc tego że najeżdżałam na skos! Cały czas! Nie rozumiem czemu nie potrafiłam tego naprawić.
![](https://static.wixstatic.com/media/a27d24_f59cfa82403549d68d344ad11f2fe890~mv2_d_3264_1840_s_2.jpg/v1/fill/w_980,h_552,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_auto/a27d24_f59cfa82403549d68d344ad11f2fe890~mv2_d_3264_1840_s_2.jpg)
Po kilku kolejnych skokach jazda się zakończyła.
Myślę, że ten dzień był naprawdę udany, nie licząc mojego upadku 😅😂
Comentários