top of page

Szkółka 04.04.2019

Zaktualizowano: 13 kwi 2019





Ania

Co do tej jazdy mam mieszane uczucia. Jeździłam na Bursztynie, a Ola na Tangerze. Ostatnio dość często mam Bursztyna, więc coraz lepiej mi się z nim współpracuje... jeśli nasze wspólne jazdy w ogóle można nazwać współpracą 😑.

Po przygotowaniu koni ruszyłyśmy z Olą na halę. W stępie było w porządku. Udało mi się na niezbyt mocnym kontakcie zrobić z Bursztynem kilka wolt. W kłusie się zaczęło. Miałam wrażenie jakby koń z jednej strony chciał mnie słuchać, a z drugiej była w nim jakaś dziwna panika. Przez pewien czas wykonywał moje polecenia, np. zrobiłam bez problemu kilka zakrętów. Nagle coś się z nim działo i mimo wszelkich sygnałów zaczynał pędzić przed siebie wręcz próbując zagalopować 😯. Jeździliśmy przez drągi po torze, który potem mieliśmy pokonywać w galopie. Akurat kiedy przyszła moja kolej Bursztyn miał swoją dziwną fazę. Jechał tak jakby na oślep nie zważając na moje sygnały. Musiałam powtórzyć ćwiczenie kilka razy żeby w końcu wyszło dobrze. Było to ważne, bo miało pomóc potem dobrze przejeżdżać tor w galopie.

Kiedy przyszedł czas na galop mieliśmy galopować wszyscy na raz. Na początku Bursztyn miał fatalne tempo. Dałam mu bata i dopiero wtedy się obudził. Zaczął skracać, skręcać, doganiać inne konie. Kiedy dogonił Tangera chciałam skręcić robiąc łuk i tym samym zrobić sobie odstęp. Bursztyn zaczął skręcać, ale po chwili gwałtownie odbił na ścieżkę zajeżdżając Tangerowi drogę. To było beznadziejne 😖. W związku z tym zajściem w drugą stronę galopowałam sama. Wtedy było już bezproblemowo. Następnie galopowaliśmy przez tor taki sam jak w kłusie. Za pierwszym razem Bursztyn skracał mi na zakrętach, ale potem było już lepiej.

Później instruktorka zamiast niektórych drągów ustawiła przeszkody. Miałam problem z pilnowaniem dobrej nogi w galopie. Musiałam kilka razy robić koła przed najazdem żeby w końcu Bursztyn zagalopował na dobrą nogę. Z samymi skokami nie miałam problemu. Udało mi się nawet przypilnować Bursztyna żeby nie skracał. Po kilku przejazdach pani instruktor dodała kolejne 2 przeszkody robiąc szeregi, przez które też przejeżdżaliśmy. Raz tylko nie zabrałam się z Bursztynem podczas drugiego skoku z szeregu.

Ostateczny tor (z szeregami) wyglądał tak:

drągi to pojedyncze linie, a przeszkody (to były też stacjonaty, a nie tylko krzyżaki) są jako x



Jak już wspomniałam na górze ta jazda była dla mnie taka pół na pół. Nie poprawiłam zbyt wielu błędów, które popełniam, a poza tym była jeszcze ta akcja w galopie. Jednak same skoki były świetne i to główny plus tej jazdy.


Ola

Po przyjeździe do stajni od razu poszłyśmy zapytać się instruktor o konie jakie będziemy mieć tego dnia. Ja dostałam Tangera 💖, Ania Bursztyna. Po przygotowaniu koni weszłyśmy na halę. Dociągnęłam popręg, poprawiłam strzemiona i wsiadłam na Tangera. Stęp jak dla mnie był bez zarzutów, zresztą jak zwykle. Ponownie poprawiłam strzemiona, a za chwilę usłyszałam sygnał do kłusa. Początki były trochę mozolne - trzeba było go trochę obudzić. Próbowałam jak mogłam aby chodził żywej. Na hali ułożone były drągi i musiałyśmy przejechać przez nie w kłusie. Instruktor wyznaczyła nam trasę: najeżdżało się na drągi od litery C, następnie skręcało się w prawo i jechało w stronę drąga ustawionego na przekątnej, potem kolejne drągi były ustawione na kolejnej przekątnej (w stronę litery F).

Po kłusie, który nie sprawiał dużo problemów, nadszedł galop. Czy były jakieś problemy z zagalopowaniem? Nie sądzę. Wiem jednak, że chcę dalej to szlifować aż będzie perfekcyjnie. Podczas kolejnych kółek robionych w galopie przyspieszałam aż do czasu gdy pani kazała mi zwolnić tempo. Wtedy przeszłam do ładnego, równego galopu. Podczas tego chodu również musiałyśmy pokonać wyznaczony poprzednio tor. Wszystko szło dobrze oprócz trzech rzeczy. Po pierwsze: cały czas miałam wrażenie, że nie zdążę wykręcić na drągi ustawione na prostej od litery C (tak wiem śmiesznie to brzmi). Po drugie: po pierwszych drągach musiałam zmienić nogę i ponownie przejść do galopu, brzmi naprawdę łatwo, ale nie wiem czemu tak łatwo to mi nie wychodziło. Po trzecie: moje pięty nie chcą się mnie słuchać, wędrują do góry podczas każdego galopu. Grrr... Teraz wiem nad czym mam popracować i co zrobić aby było dobrze.

Po kilku przejazdach pani ustawiła nam przeszkody. Nie były trudne, ale nie wiedzieć z jakiego powodu półsiad mi nie wychodził. Czym dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem chętna do pójścia na jedną, może dwie jazdy indywidualne i potrenowania półsiadu podczas skoków na Tangerze (bo na nim mi właśnie półsiad nie wychodzi). Po skokach wyjechałyśmy na dwór, w stronę placu, aby tam na koniec występować konie.


8 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page