![](https://static.wixstatic.com/media/a27d24_3713576f82124768a4be0a2611bc4058~mv2_d_1840_3264_s_2.jpg/v1/fill/w_980,h_1738,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_auto/a27d24_3713576f82124768a4be0a2611bc4058~mv2_d_1840_3264_s_2.jpg)
Ola
W tym miesiącu niestety Ania nie będzie jeździć wraz ze mną, więc kilka postów będę pisała sama. Przyjechałam do stajni i po odłożeniu sprzętu ruszyłam w stronę hali. Od instruktorki dowiedziałam się, że dzisiaj będę jeździła na Paraboli. Nie wiedziałam czy mam się cieszyć czy nie, ale tak zawsze mam przy Paraboli. Okazało się, że tego dnia będę miała jazdę w dwie osoby, co mnie trochę ucieszyło (jak już kiedyś wspominałam preferuję jazdy z mniejszą ilością jeźdźców 😉). Dzisiejszego dnia stajnię odwiedził kowal, więc myślę, że przez to klacz trochę dziwnie się zachowywała przy czyszczeniu i siodłaniu.
Kiedy byłyśmy gotowe miałyśmy udać się na ujeżdżalnie. Gdy już się tam znalazłam dociągnęłam popręg, poprawiłam strzemiona i wsiadłam na klacz. Na hali nie było żadnych stojaków, więc domyśliłam się, że będziemy mieć jazdę ujeżdżeniową. Nie myliłam się. Ucieszyło mnie to, dlatego że dawno nie było takiej jazdy, a od czasu do czasu naprawdę lubię zająć się ujeżdżeniem. Kiedy przyszedł czas na kłus jeździliśmy różne figury np. koła, przekątne, oczywiście nie tylko w kłusie anglezowanym, a była też chwila bez strzemion. Parabola w kłusie poruszała się mozolnie. Naprawdę próbowałam ją pobudzić jak tylko mogłam, ale wyszło jak zwykle. Po pewnym czasie przyszedł czas na galop jechałam za innym koniem, przez co klacz jechała trochę szybciej. W galopie nic zbytnio się nie działo oprócz tego, że na początku Parabolę wchodziła do środka i musiałam ją trochę ogarnąć. Później wszystko było okej.
Po galopach, dzisiaj na odmianę nie skoki, lecz ćwiczyłyśmy przejazd ujeżdżeniowy na brązową odznakę jeździecką. Jak się ucieszyłam kiedy to usłyszałam! Bardzo chciałam kiedyś to poćwiczyć i wreszcie miałam okazję! Podczas jazdy pani pomagała nam i mówiła co mamy zrobić. Podczas tego przejazdu okazało się, że problem miałam z kołem 😆. Nie wychodziło ono tak jak miało, czyli nie było ładne, okrągłe, tylko kanciate. Również problem miałam z tempem, ale zauważyłam, że na Paraboli zawsze ten problem występuje. Nie licząc tych błędów myślę, że naprawdę dobrze mi się jechało ten tor. Wreszcie miałam poczucie tego, że muszę panować nad koniem. Wiem, śmiesznie to brzmi, ale zawsze jak przejeżdżam parkur wszystko dzieje się zbyt szybko. Muszę jednak przyznać, że bez skoków to bym żyć nie umiała 😄. Gdy kolejny raz miałam jechać tor, wydłużyłam sobie strzemiona na takie odpowiednio ujeżdżeniowo długie. Wtedy naprawdę poczułam tą zmianę, ale nie umiałam się kompletnie przyzwyczaić. Wtedy pomyślałam o tym, że dobrze by było mieć taką długość od początku, przynajmniej bym się przyzwyczaiła.
Po tych przejazdach przyszedł koniec jazdy.
Comments