top of page

Szkółka 13.06.2019





Ania

Trafiły nam się Tanger i Barba. Ja miałam klacz, z czego bardzo się ucieszyłam. Ola wręcz promieniała z radości dowiedziawszy się, że będzie jeździć na Tangerze.

Z Olą wyczyściłyśmy Tangera, bo Barba jeździła na wcześniejszej jeździe. Kiedy zostało jakieś 5 minut do naszej lekcji, dziewczyna jeżdżąca na oklep na klaczy oddała mi ją żebym mogła założyć siodło.

Jeździliśmy na zewnątrz. Podczas stępa nie było żadnych problemów. Przede wszystkim starałam się pilnować odpowiedniego działania pomocy przy skręcaniu, bo zawsze miałam na Barbie z tym kłopoty. Ku mojemu zaskoczeniu klacz dość dobrze skręcała zgodnie z moimi sygnałami, nie tylko w stępie, ale również w kłusie. Kilka razy Barba wyłączyła się na moje pomoce i próbowała na siłę jechać w stronę stajni. Na szczęście udawało mi się ją powstrzymać i znowu zaczynałyśmy współpracę. W kłusie jeździliśmy przez drągi ustawione na środku placu. Potem był galop. Czasami Barba przechodziła mi do kłusa, ale była to wyłącznie moja wina - coraz bardziej słabły moje sygnały dawane łydkami. Podczas tego galopu strasznie się zmęczyłam. Już dawno tak długo nie galopowałam.

Następnie przejeżdżaliśmy przez drągi w galopie. Po kilku przejazdach instruktorka zaczęła zamieniać kolejne drągi w przeszkody. Ostatecznie miałyśmy wykonać takie ćwiczenie:

* najechać w kłusie na drągi (na początku miałam problem z dobrym skrętem na prostą przed drągami, ale potem już wszystko szło mi dobrze)

* przeskoczyć przez dwa krzyżaki bez foule pomiędzy (tu było wszystko okej)

* zrobić 1 foule i przeskoczyć stacjonatę (zawsze miałam wrażenie, że klacz zrobi jeszcze mały krok zanim się wybije i nie mogłam się z nią zgrać. Żeby podążyć za klaczą w skoku powtarzałam tylko sobie: "trzymaj się mocno kolanami i zrób półsiad po jednej foule, Barba na pewno skoczy". Chociaż robiłam później półsiad już w dobrym momencie to myśląc o tym nie oddawałam wodzy 😞)

* na koniec zrobić 2 foule i przeskoczyć jeszcze trochę wyższą stacjonatę (tutaj nie miałam już problemów. Jedynie raz, gdy na wcześniejszej przeszkodzie całkowicie nie zgrałam się z koniem ledwo zdążyłam się jakoś zebrać do kolejnego skoku).

Po skokach był step i jazda się skończyła. Muszę przyznać, że bardzo lubię jeździć na Barbie 😊.


Ola

Przyszedł czwartek. Kiedy wraz z Anią dotarłyśmy do stajni poszłyśmy zapytać się instruktorki, jakie będziemy mieć dzisiaj konie. Ja dostałam Tangera, Ania Barbę. Wreszcie po bardzo długim czasie doczekałyśmy się tego komba 😁.

Po przygotowaniu koni poszłyśmy na plac. Dociągnęłam popręg, poprawiłam strzemiona i wsiałam na wałacha. Już od samego początku zobaczyłam jak bardzo brakowało mi Tangera. Bardzo ładnie chodził w stępie, choć nie wiem kto w tym chodzie jest lepszy, czy Barba czy Tanger. Po stępie miałyśmy ruszyć kłusem. Nie trzeba było się wysilać, z resztą jak zwykle. Na początku kłusa miałam problem z tempem, ale później udało mi się to naprawić. Jeździłyśmy kłusem anglezowanym, półsiadem i kłusem wysiadywanym. Dobrze pamiętałam jak na ostatniej jeździe na Tangerze pani mówiła mi o tym, abym anglezowała niżej niż zazwyczaj, więc od razu to zastosowałam. Zwykle miałam taki problem na Tangerze, że moje anglezowanie było, można tak powiedzieć, za wysokie. Tego dnia pani nie wspominała o tym ani razu, więc myślę, że było okej. Półsiad nie sprawiał mi dużych problemów, ale wysiadywany był poniekąd wyzwaniem. Oczywiście jechałam wolniej niż anglezowanym czy półsiadem, ale i tak musiałam naprawdę się rozluźnić i skupić się na tym, aby koń chodził dobrze i mnie aż tak nie wybijało. Miałyśmy przejeżdżać przez drągi, tutaj też nie miałam większego problemu.

Wreszcie przyszedł czas na galop. Miałam wjechać na ścieżkę i zagalopować. Myślałam, że będzie to trochę trudniejsze, dlatego że dość dawno na Tangerze nie jeździłam. Ale co mnie zdziwiło -po pierwszej półparadzie wałach zagalopował 😮😊. W jednym miejscu Tanger najwyraźniej bał się namiotu (był rozłożony zaraz koło ścieżki) przez co cały czas chciał mi ścinać zakręt. Oczywiście robiłam co tylko w mojej mocy aby tego nie robił. Później miałyśmy przejeżdżać przez drągi: najpierw trzy drągi w kłusie, po nich od razu przechodziłam do galopu i pokonywałam pozostałe. Po kilku przejazdach instruktorka ustawiała nam przeszkody. Ostatecznie wyglądało to tak: najeżdżamy na drągi w kłusie, po nich są dwa krzyżaki (gimnastyczne), kolejna przeszkoda była jedną foule dalej (stacjonata), a ostatnia oddalona od niej o dwie foule była najwyższa (stacjonata). Nie wiem czemu ale nie umiałam wyczuć kiedy Tanger skoczy pierwszego krzyżaka i pierwszą stacjonatę. Wiedziałam, że Tanger zrobi tylko i wyłącznie jedną foule pomiędzy krzyżakiem a stacjonatą, ale cały czas popełniałam jeden i ten sam błąd. Nie wyczuwałam kiedy on skoczy, co było naprawdę jak dla mnie dużym problemem...

Po kilku skokach był stęp i jazda się skończyła. Teraz widzę, że nie idą mi skoki na Tangerze. Nie wiem dokładnie co jest tego przyczyną. Naprawę chcę to poprawić w najbliższym czasie.


5 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Commentaires


bottom of page