top of page

Szkółka 23.04.2019





Ania

Tego dnia na jazdę pojechałam sama. Miałam jeździć na Bursztynie. Poszłam po niego na pastwisko razem z chłopakiem, który miał ze mną jeździć. Kiedy wyprowadzałam Bursztyna Granat wybiegł z łąki. Nie zdążyłam go złapać. Koń zatrzymał się kilka kroków dalej. Na szczęście moja mama, która przyszła życzyć mi powodzenia, wzięła Granata i odprowadziła na pastwisko.

Bez problemu wyczyściłam i osiodłałam konia, Kiedy byliśmy gotowi wyszliśmy na pole. Na początku chwilę stępowaliśmy. Bursztyn był aktywny, a ja zmobilizowana do poprawy moich błędów. W kłusie robiliśmy wolty w każdym rogu placu. Podczas wykonywania ćwiczenia w jedną stronę wszystko było w porządku - Bursztyn wykonywał moje polecenia, starałam się nie pochylać do przodu i żeby moje sygnały łydkami były odpowiednie do wykonywanego skrętu. Wtedy instruktorka skupiała się bardziej na drugim jeźdźcu niż na mnie. Kiedy robiliśmy to samo w drugą stronę na pierwszej wolcie Bursztynowi coś odwaliło i chciał zagalopować, popędził za Tangerem. Udało mi się go uspokoić i wykonać ćwiczenie poprawnie, ale moja instruktorka zwróciła mi ostro uwagę... Czy zawsze jest tak, że jak ktoś nie patrzy to wychodzi dobrze, a akurat kiedy cię ogląda to musisz coś zrobić źle? 😧

Potem ćwiczyliśmy zagalopowania. Udało mi się zagalopowywać na dobrą nogę, zagalopowywałam z wolt i półwolt. Dwa razy Bursztyn się dość mocno potknął i wtedy wypuściłam wodze z rąk 😖, ale poza tym chyba było ok.

Kolejne były skoki. Na początek pojedynczy krzyżak (1). Skok był dobry jednak najechałam na przeszkodę kiedy pani poprawiała wiszącą na stojaku zasłonę (ma na celu nauczyć konie żeby się takich dziwnych przeszkód nie bały). Przez to była na mnie zła, bo w końcu Bursztyn mógł się spłoszyć i coś złego mogłoby się stać. Potem skakałam przez stacjonatę, ale Bursztyn w ogóle nie trzymał tempa i zrzuciliśmy drąg choć ta przeszkoda miała maksymalnie 50 cm. Instruktorka stwierdziła, że rozruszam Bursztyna jadąc cały tor. Jeździłam bardzo różne kombinacje.



Musiałam kilka razy dać Bursztynowi bata na zad, bo jego tempo było dalej beznadziejne. Koń nie lubi kiedy w skoku opiera mu się ręce na szyi, a nie mam pojęcia dlaczego, ale ostatnio ciągle to robię 😔. To jest chyba w tym momencie mój najgorszy błąd i muszę jak najszybciej się z nim uporać. Kiedy miałam skręcać na przeszkodę po przekątnej (2) Bursztyn dopiero w ostatnim momencie reagował na mój sygnał i choć pokonywaliśmy przeszkodę to najazd na nią był naprawdę zły. Za jednym razem wałach w ogóle nie skręcił na przekątną tylko pojechał prosto na dość wysoką jak dla mnie stacjonatę - 75 cm? (3). Miałam nadzieję, że koń się zatrzyma. Nie było już jak skręcić, bo wtedy wpadlibyśmy w tą przeszkodę na przekątnej. Bursztyn jednak skoczył! Na szczęście bez problemu się z nim zgrałam i w sumie chociaż skoczyłam nie tą przeszkodę co trzeba, a instruktorka była załamana, to muszę przyznać że to był dla mnie najlepszy skok na tej jeździe.

Potem pojawiły się problemy na drugiej przekątnej (4). Był tam szereg. Przez to, że dość mocno oparłam się Bursztynowi o szyję na drugiej z tych przeszkód, koń w kolejnych próbach przejazdu wyłamywał mi. Przy którymś podejściu w końcu utrzymałam konia przed przeszkodą i skoczyliśmy. Jadnak tak mocno trzymałam wodze nie chcąc dopuścić do tego żeby Bursztyn znów uciekł z przed przeszkody, że nie oddałam ich w skoku i wylądowałam na ziemi. Ledwo wróciłam na konia, a instruktorka od razu kazała mi jechać to jeszcze raz. Jeździłam w kółko i w kółko przez dwie przekątne. Aż zaczęłam zastanawiać się kiedy wreszcie ta jazda się skończy 😫. Nie, tak w sumie to nie miałam nawet czasu żeby o tym myśleć. Przy każdym skoku chciałam żeby w końcu wyszło jak trzeba, ale nic z tego...

Na koniec postępowaliśmy z końmi w ręku i wróciły na pastwisko.

Z jednej strony chyba pół jazdy poświęciliśmy na skoki, więc cieszę się, że nad tym popracowałam. Jednak denerwuje mnie to, że cały czas robię pełno błędów mimo tego, że staram się dać z siebie wszystko i o wszystkim pamiętać. łydki, ręce, dosiad, półsiad, zagalopowanie, zgranie w skoku... a to nie wszystko. No ale trudno. Trzeba jeździć dalej.


5 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comentários


bottom of page