![](https://static.wixstatic.com/media/a27d24_983147e3ac9946529b8f6cbd644db9c7~mv2_d_3024_4032_s_4_2.jpg/v1/fill/w_980,h_1307,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_auto/a27d24_983147e3ac9946529b8f6cbd644db9c7~mv2_d_3024_4032_s_4_2.jpg)
Ola
Kiedy przyjechałyśmy do stajni musiałyśmy trochę poczekać aż dowiemy się, kogo będziemy mieć. W tym czasie pomogłyśmy wyczyścić inne konie i chwile pobyłyśmy na polu. Okazało się, że dzisiaj dostanę Senatora, a Ania Granata. Nie byłam z tego zadowolona, dlatego że nie przepadam za Senatorem. No trudno. Poszłam w stronę stajni. Ania nie musiała przygotowywać Granata - jeździł on już na jeździe przed nami, więc pomagała mi przy Senatorze.
Wreszcie miałyśmy pójść na plac (znajdujący się na podwórku), wsiadłam i zaczęłam jechać stępem. Nie było źle, choć dobrze też nie. Po stępie był kłus, jak zwykle z resztą😂. Tutaj był dopiero śmiech na sali. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak wolno jechałam tym chodem, to było straszne. Próbowałam pospieszyć go, ale nie udało się. Kiedy przejeżdżałam obok Ani, patrzyłam się na nią zdegustowana 😩. Nie mogę powiedzieć, że nic nie wychodziło. Jak już wiedziałam, że nic nie zdziałam z tempem to zajęłam się czymś innym. Wolty, koła. Senator dobrze reagował na sygnały do skracania (łydkami) co mnie zdziwiło, bo byłam pewna, że już wszystko będzie źle. Pomiędzy galopem a kłusem miałyśmy chwile stępa. Wtedy przejeżdżałyśmy przez kładkę. Dopiero za trzecim razem udało mi się ją pokonać, ale nie było to trudne. Za pierwszym razem dałam za słabe sygnały, dlatego mi nie wyszło. Zaś za trzecim poprawiłam się i odważnie jechałam w jej stronę. Później mocna łydka i nagle jestem na kładce 😁. Po tym ćwiczeniu był galop. Jechałyśmy we trzy na ścieżce (na jeździe były cztery osoby). Można powiedzieć, że wyglądało to jak taki rozciągnięty zastęp, na początku. Senator bez problemowo zagalopowywał i jechał dość szybko. Uważam jednak, że to było spowodowane tym, że widział konia przed sobą. Ogólnie to nie miałam żadnych przygód, problemów, więc nie mam nic do powiedzenia w temacie galopu 😄.
Po galopie skoki, lecz najpierw udałyśmy się na halę. Na dobry początek instruktorka ustawiła małe krzyżaki na prostej od A do C. Nie było zbytnio problemów chodź, na początku dobrze nie wyszło. Miałam zbyt powolne tempo i strąciłam drąga w drugim krzyżaku na prostej. Nie jestem przyzwyczajona do tego, jak skacze Senator, ale dało się to znieść. Po prostej skakałyśmy przekątną od H do F, na tej przekątnej ustawione były stacjonaty. Myślę, że nie wychodziły one aż tak źle jakby mogły. Ostatecznie skakałyśmy od prostej do przekątnej. Wszystko było by idealnie gdyby nie to, że po pokonaniu prostej Senator strasznie zwalniał. Ile musiałam się namęczyć aby go pospieszyć! Robiłam co mogłam chociaż i tak nie było widać efektów. Z tego jestem kompletnie niezadowolona. Po przejechaniu trzy, może cztery razy tą mini trasę zakończyłyśmy skoki. Został nam stęp (wyszłyśmy na plac na podwórku) chwilę na koniu, a chwilę w ręku. Po tym, nasza jazda się zakończyła.
Ania
Zanim po przyjechaniu do stajni dowiedziałyśmy się na kim będziemy jeździć, pomogłyśmy kilku osobom przygotować do jazdy ich konie. Później instruktorka przydzieliła mi Granata, a Oli Senatora. Granat jeździł na lekcji przez naszą, więc razem zajęłyśmy się Senatorem.
Już w stępie wiedziałam, że Granat dzisiaj ma bardzo zły humor. Był cały spięty i szedł najwolniej jak mógł. W kłusie było to samo. Przynajmniej reagował na moje sygnały do skręcania bez zarzutu. Jeździliśmy kłusem anglezowanym, ćwiczebnym i półsiadem. Potem była chwila odpoczynku w stępie. Wtedy przechodziliśmy na koniach przez kładkę. Później był galop. Granat przynajmniej na to miał chęci. Galopował w dobrym tempie, nie skracał. Kiedy zbliżaliśmy się do konia przed nami, bo jednak Granat trochę gonił, udawało mi się zrobić z nim koło czy woltę bez problemu.
Następnie wjechaliśmy na halę i były skoki. Taaaa... Więc było to tak. Granat zatrzymał się w pozycji do sikania. No dobra. To zaraz pewnie pojedziemy dalej. A nie. Mocne łydki, baty na zad, a on dalej stoi i wcale nie wydaje się żeby miał się ruszyć 😑. Sika? Nie. Wymogłam na nim kilka kroków i znów się zatrzymał. Schemat powtarzał się aż w końcu instruktorka pomachała mu batem do lonżowania. Jaki ten koń musi być żeby wykorzystywać "sikanie" jako pretekst do poodpoczywania sobie?! Skoki w ogóle mi nie szły. Granat lubi skakać, dlatego z tempem nie miałam wielkich problemów. Jednak zawsze po przejechaniu jednego szeregu - krzyżaka i stacjonaty na prostej, zwalniał do kłusa i dopiero przed kolejną przeszkodą znów odzyskiwał zapał (też był to szereg, ale po przekątnej). Poza tym wychodziłam przed niego, pomiędzy dwoma przeszkodami w szeregu nie wracałam do pełnego siadu... jednym słowem było źle 😫. Dopiero ostatni przejazd był dość ok.
Na koniec stępowaliśmy chwilę, a potem pospacerowaliśmy z końmi w ręku żeby ochłonęły.
コメント