![](https://static.wixstatic.com/media/a27d24_42c4be850e0b49f6adbeef103d655efd~mv2_d_3024_4032_s_4_2.jpg/v1/fill/w_980,h_1307,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_auto/a27d24_42c4be850e0b49f6adbeef103d655efd~mv2_d_3024_4032_s_4_2.jpg)
Ola
Tego dnia nie byłam pewna czy dam rady przyjechać na jazdę, ale na szczęście się udało. Po przyjeździe, udałyśmy się w stronę ujeżdżalni i zapytałyśmy się o konie. Ja miałam Tangera 😍, a Ania Granata. Byłam naprawdę szczęśliwa - tak dawno na nim nie jeździłam. Za nim wyciągnęłam Tangera z boksu musiałam wraz z Anią wyczyścić Oksanę. Potem, na spokojnie, przygotowałyśmy konie, a gdy byłyśmy gotowe weszłyśmy na halę. Wsiadłam i poczułam jak bardzo brakowało mi Tangera.
W stępie chodził naprawdę dobrze i słuchał się moich sygnałów. Kiedy miałyśmy kłusować wszystko było dobrze oprócz jednej rzeczy. Co chwilę instruktorka przypominała mi abym "obudziła" Tangera. Próbowałam to robić cały czas, czasem same łydki nie wystarczyły. Musiałam dawać mu baty na łopatkę, na które on naprawdę dobrze reaguje i próbuje poprawić się natychmiastowo. Jeździłyśmy kłusem wysiadywanym, anglezowanym i oczywiście półsiadem. Na ujeżdżalni ustawione były drągi, które przejeżdżałyśmy ustaloną trasą:
![](https://static.wixstatic.com/media/a27d24_cfa2ec639acd463c80c9dcf835a67f9d~mv2.png/v1/fill/w_401,h_600,al_c,q_85,enc_auto/a27d24_cfa2ec639acd463c80c9dcf835a67f9d~mv2.png)
Przez prawie całą jazdę nie umiałam przyzwyczaić się do tego, że jeżdżę na arabie, a nie na hucule. Inaczej wybija, inne tempo. Po takiej długiej przerwie zapomniałam jak wygląda jazda na większych koniach przez co przykładowo za wysoko anglezowałam 🤦♀️.
Przyszedł czas na galop. Kilka razy udało mi się szybko zagalopowywać, ale częściej dopiero za trzecią półparadą. Sam galop był przyjemny. Obawiałam się, że po takim czasie nie będę potrafiła go wysiedzieć. Na szczęście było przeciwnie. Uważam, że wychodziło mi to naprawdę dobrze. W galopie przejeżdżałyśmy przez tor, który jechałyśmy wcześniej w kłusie. Za drugim razem podczas przejeżdżania drągów (oczywiście w galopie) złapał mnie skurcz w łydce. To było straszne - musiałam wytrzymać i do końca przejechać drągi. Nie chciałam na nich zwalniać do kłusa. Chwilę poczekałam aż ból przejdzie i po chwili ruszyłam galopem żeby jeszcze raz przejechać tor. Pani ustawiła nam przeszkody i oczywiście kazała nam je przyjeżdżać. Wszystko było ok oprócz jednej rzeczy, a mianowicie samego skoku - naprawdę nie wiem co wyczyniałam. Robiłam zły półsiad. Nie wiem jak ja to robiłam, ale wiem że było źle i tyle. Kilka razy próbowałam się poprawić - nie wychodziło. Teraz wiem, co będę miała do roboty na następnej jeździe.
Po skokach jazda się zakończyła. Po jeździe instruktor powiedziała nam żeby zostawić konie na hali żeby się wytarzały. Gdy odłożyłyśmy sprzęt przyszłyśmy po nie i wyczyściłyśmy je.
Ania
Po przyjechaniu do stajni dowiedziałyśmy się na kim będziemy jeździć. Ja dostałam Granata, a Ola Tangera. Myślę, że była przeszczęśliwa, bo już dawno nie jeździła na swoim ukochanym koniu 💖.
Na dobry początek dałam Granatowi mały kawałek marchewki. Koń chętnie wyszedł z boksu, ale potem przekonałam się, że czyszczenie i siodłanie wcale przyjemne nie będzie. Granat cały czas się wiercił, machał głową we wszystkie strony chcąc rozwiązać uwiąz. Przy czyszczeniu kopyt musiałam poprosić dziewczynę, która z nami jeździ, żeby go przytrzymała. Kilka razy Granat wyrywał kopyta, przednie jak również tylne. Gdyby ta dziewczyna nie trzymała go za kantar najprawdopodobniej zostałabym ugryziona.
W stępie było w porządku. Granat był dość żywy. Podczas kłusa zaczęły się drobne problemy. Granat czasami zaczynał doganiać inne konie i nie chciał skręcać zgodnie z moimi poleceniami. Było to zapewne spowodowane złym kontaktem na wodzach - Granat ma wielokrążek i nie chciałam zbyt mocno trzymać go za pysk jednak przez to miałam za luźne wodze. Dopiero kiedy w kłusie mieliśmy przejechać tor przez drągi zaczęłam solidnie działać na konia. Nie chciał skręcić na drągi i dopiero po kilku próbach siłowania się z koniem udało mi się wykonać ćwiczenie. Powtarzaliśmy ten tor kilka razy i z każdą próbą szło mi na szczęście lepiej.
Potem przyszedł czas na galop. Wyjechałam na ścieżkę zanim Granat zdążył zorientować się, że inni przeszli do stępa, bo wtedy trudno byłoby mi go ruszyć. Dałam mu bata i po sygnale ruszyliśmy galopem. Granat galopował bardzo szybko, dlatego próbowałam zwolnić go półparadami. Ściął zakręt i zatrzymał się, ale po chwili galopowaliśmy dalej. Potem Granat stwierdził, że sobie bryknie - utrzymałam się i jechałam w dalszym ciągu galopem. Miałam przejechać przez drągi od C do A. Za pierwszym razem trochę pochyliłam się do przodu w zakręcie. Wtedy poczułam jak zad konia unosi się do góry. Bez problemu jednak pokonałam drągi. Następnie miałam przejechać przez inne drągi po przekątnej. To udało się nam zrobić bez problemu. Granat jedynie skrócił po zakończeniu przejazdu.
Dalej były skoki. Instruktor początkowo ustawiła 2 krzyżaki. Jakoś udało mi się przejechać przez drągi (od C do A), ale Granat przeszedł do kłusa, bo za bardzo skróciłam mu wodze. Przez to ominęliśmy krzyżak na przekątnej (tor na rysunku ⬆). Za drugim razem już było dobrze. Granat tylko skracał zakręty po skokach. Najfajniejsze podczas skoków było to, że od razu wiedziałam, po której foule koń skoczy i w każdym skoku unosiłam się równo z koniem.
Na koniec rozsiodłałyśmy konie i pozwoliłyśmy im wytarzać się w piasku na hali. Potem wyczyściłyśmy je i odstawiłyśmy je do boksów.
コメント