![](https://static.wixstatic.com/media/a27d24_25d37dad0e014af090b6d394f8c30b82~mv2_d_4032_3024_s_4_2.jpg/v1/fill/w_980,h_735,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_auto/a27d24_25d37dad0e014af090b6d394f8c30b82~mv2_d_4032_3024_s_4_2.jpg)
Ola
Dzisiejszego dnia przyjechałam do stajni bez Ani, ale moja rutyna się nie zmieniła. Poszłam zapytać się instruktorki jakiego będę miała konia. Dostałam Barbę. Byłam nawet zadowolona, bo chwilę nie jeździłam na tej klaczy i byłam naprawdę ciekawa jak mi dzisiaj pójdzie. Barba już jeździła, więc nie musiałam jej przygotowywać.
Kiedy pierwszą grupa skończyła jeździć, mogłam wejść na klacz. Na samym początku oczywiście był stęp. Nie czułam żeby po poprzedniej grupie brakowało Barbie sił. Oczywiście na sam początek robiłam koła, wolty itp. Po stępie przyszedł czas na kłus. Jeździłam wysiadywanym, anglezowanym i oczywiście półsiadem. Nie obyło się bez kół czy wolt, a dodatkowo dzisiejszego dnia przejeżdżałyśmy przez drągi. Nie było to dla nas dużym wyzwaniem choć na samym początku tempo nie było zadowalające. Później wszystko poprawiłam. Podczas kłusa wysiadywanego cały czas myślałam, że będzie mnie naprawdę mocno wybijało, a wcale tak nie było. Nie czułam żeby było to mocne wybijanie. Oczywiście kiedy przejeżdżałam przez drągi trochę mocniej to odczuwałam, ale niewiele. Możliwe, że tak myślałam na początku przez Barego (konia, na którym jeździłam na obozie). Na nim trzeba było naprawdę mocno się trzymać.
Po kłusie był galop. Tutaj nie miałam dużych problemów. Samo zagalopowanie i utrzymanie galopu nie było trudne, ale dodanie było już trochę trudniejsze. Nie będę opisywać zbytnio galopu, bo dużo się tam nie działo.
Co do skoków to mam trochę do opowiedzenia. Na dobry początek skończyłam dwa, trzy razy przez krzyżaka, a później przyszedł czas na parkur.
![](https://static.wixstatic.com/media/50bc1f_4f670ea7725440119b4909174b7066ed~mv2.png/v1/fill/w_378,h_672,al_c,q_85,enc_auto/50bc1f_4f670ea7725440119b4909174b7066ed~mv2.png)
Klacz jechała dosyć wolno i musiałam trochę przyspieszyć, ale kiedy już mi się udało to przed krzyżykiem Barba znów zwolniła. Tak moje starania poszły w dal i musiałam ponownie próbować przyspieszyć. Przed trzecią przeszkodą było trochę roboty żeby wyrobić na tym zakręcie, ale udało się. Naprawdę nie wiem czemu zamiast pięknie zakręcić musiałam dość daleko wyjechać. Przez to musiałam szybko się ogarnąć i jak najlepiej tylko umiałam, musiałam wykręcić na przeszkodę i skoczyć. Szereg pokonany, ale przed nami kolejny. Barba wyłamała mi przed nim dwa czy trzy razy. Ostatecznie udało mi się przejechać go dobrze. Uznałam, że zastosuje tutaj jedną z nauczonych się rzeczy na obozie i poskutkowało. Ostatnia przeszkoda - tutaj też klacz chciała wyłamać, ale jej na to nie pozwoliłam (z czego byłam poniekąd dumna).
Po skakaniu parkuru był stęp. Ale to jeszcze nie koniec! Przez to, że jednak plany się nieco zmieniły co do tego na kim wystartuje na zawodach, musiałam wsiąść na Skalę i przejechać parkur jeszcze raz. Udało mi się przejechać go bez większych problemów. Po tym jazda się zakończyła.
Comments