top of page

Szkółka 30.05.2019





Ola

Tego dnia miałam po raz ostatni samotnie pojechać do stajni. Gdy byłam już na miejscu poszłam zapytać się instruktorki jakiego konia dostanę tym razem. Dzisiaj padło na Granata. Dość dawno na nim nie jeździłam przez to nie mogłam się doczekać. Gdy byłam gotowa mogłam wejść na halę, tam dociągnełam popręg, jeszcze raz sprawdziłam strzemiona i wsiadłam.

Na początku nie było aż tak źle. To narazie był tylko stęp, więc jeszcze dużo było przed nami. Po stępie przyszedł czas na kłus. Tutaj było trochę ciekawiej. Na początku Granat chodził nawet dobrze, lecz później zwolnił przez co musiałam trochę nie namęczyć aby jakkolwiek chodził. Na ujeżdżalni ustawione były drągi. Na początku kilka lekko na ukos (przy literze A), następnie prosto od A do C, kolejne zaś po drugiej stronie były ułożone od C do A. Trzeba było jezdzić przez nie w kłusie anglezowanym jak i w półsiadze. Początkowo przejeżdzałam je trochę mozolnie, ale później było lepiej. Po pewnym czasie miałyśmy przechodzić z kłusa do galopu, a po kilku foulach z powrotem do kłusa. Przez chwilę sprawiało mi to ćwiczenie lekkie trudności, bo Granat zbytnio chętny nie był aby zagalopować. Przecież po co komu galop jak można kłusować? 😄 Później robiłam to poprawnie. Po chwili wykonywania tego ćwiczenia miałyśmy najechać na drągi w galopie. Muszę powiedzieć, że nie wychodziło to źle.

Następnie instruktorka układała przeszkody, po kolei każdą i co przejazd pojawiały się nowe. A całkowita trasa wyglądała tak: na dobry początek jechało się w kłusie na drągi, po nich od razu należało zagalopować i jedną foule dalej znajdował się krzyżak (od A do C), a następnie stacjonata. Później jechało się w stronę szeregu od C do A, gdzie każda przeszkoda była okserem. Trzy czy dwa razy nie umiałam zbytnio zrobić początkowego ćwiczenia tak jak trzeba było, albo za późno zagalopowywałam, albo robiłam zły półsiad na przeszkodach. Lecz nie tylko to na początku nie dobrze mi wychodziło - potrójny szereg też nie był najlepszy. Raz Granat po pierwszej przeszkodzie się wyłamał, innym razem stracił tempo, a kolejnym ja z niego spadłam. Przez to, że za wcześnie zrobiłam połsiad wybił mnie z siodła, nie utrzymałam się i poleciałam na piach. Jednak po tym upadku się nie poddałam. Choć przez chwilę pomyślałam, że może jednak nie skakać dalej, to później powiedziałam sobie, że jeśli będę z czegoś rezygnowała, bo np. będę się bała, że spadnę to nic nie osiągnę. A więc takim sposobem wsiadłam na Granata i ponownie przyjechałam szereg. Tym razem się udało!

Jak widać, nie można się poddawać! Po tym udanym skoku nadszedł czas na stęp i jazda dobiegła końca.


10 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page