![](https://static.wixstatic.com/media/a27d24_4414a6234c894751a4d6646a031bbd58~mv2_d_3750_2500_s_4_2.jpg/v1/fill/w_980,h_653,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_auto/a27d24_4414a6234c894751a4d6646a031bbd58~mv2_d_3750_2500_s_4_2.jpg)
Post ukazał się ze strasznym opóźnieniem, ponieważ trudno było nam zdobyć zdjęcia z zawodów. Jest to pierwszy post, w którym swoją ocenę z jazdy przedstawimy we dwie. Miłego czytania...
Ania (założycielka strony i twórczyni wszystkich wcześniejszych postów)
Jadąc do stajni nie mogłyśmy się wręcz doczekać żeby zobaczyć parkur i wsiąść na konie. Na szczęście instruktorka nie widziała problemu w tym żebyśmy przyjechały dopiero na 9:00, a nie 8:00, z czym mogłybyśmy mieć mały problem biorąc pod uwagę, że z mojego domu do Stróż jest jakaś godzina drogi. Kiedy dotarłyśmy właśnie trwało rozpoczęcie zawodów, a zaraz po nim miały jechać osoby startujące w zawodach 70 cm. Siedziałyśmy na trybunach i oglądałyśmy kolejne przejazdy (konie, na których miałyśmy startować - Parabola i Granat, były już gotowe, bo jechały w konkursie 70 cm). Byłam strasznie zdziwiona, że tak właściwie wcale nie byłam zdenerwowana.
Kiedy skończyło się rozdanie nagród w zawodach 70 cm ustawiono parkur dla naszego konkursu. Przeszłyśmy z instruktorką cały tor słuchając jej wskazówek dotyczących głównie skracania. W skład parkuru wchodziło 5 przeszkód - cavaletti na długiej ścianie, krzyżak po przekątnej, stacjonata na długiej ścianie, znów stacjonata po przekątnej i na końcu krzyżak na krótkiej ścianie. Poszłyśmy na rozprężalnie i zaczęłyśmy rozgrzewkę. Trochę stępu, kłusa, na końcu galop i kilka skoków przez krzyżak.
Miałam występować jako pierwsza. Parabola nie chciała za bardzo mnie słuchać, bo była strasznie zaaferowana całą atmosferą zawodów. Kiedy wjechałyśmy na halę trochę się uspokoiła. Podeszłam do sędziów, powtórzyłam cały tor w głowie i ukłoniłam się gotowa do startu. Zabrzmiał dźwięk dzwonka. Pokłusowałam koło kilku krzaczków stojących w doniczkach gdyby jednak Parabola maiła się ich przestraszyć i ruszyłam na pierwszą przeszkodę. Przejazd przez cavaletti dobrym tempem i już krzyżak na wprost przed nami. Zagalopowałam przed samą przeszkodą i pokonałam ją bez problemu. Potem dość szybko musiałam nawrócić Parabolę i w ostatnim momencie dałam jej mocną półparadę pokazując, że jesteśmy o krok od przeszkody. Koń wybił się niezdarnie, ale jakoś nam się udało i jechałam już po długiej ścianie przygotowując się do ostrego zakrętu na kolejną przeszkodę. Parabola tak bardzo chciała skakać, że dalej nie słuchała zbytnio moich wskazówek. Dość mocno skręciłyśmy na stacjonatę i wtedy w końcu klacz zaczęła mnie słuchać. Przeskoczyłyśmy przeszkodę i już w pełni dogadując się ze sobą skręciłyśmy płynnie na ostatniego krzyżaka. Po skoku odetchnęłam z ulgą. Wszystko działo się tak szybko. Wyjeżdżając z parkuru słyszałam jak jeden z jurorów ogłosił 19,... sekund (nie usłyszałam dokładnie ile), bezbłędny przejazd. Na luźnych wodzach stepowałam z parabolą masując ją po szyi.
W końcu zawołano nas z powrotem na halę i ogłoszono wyniki. Ola miała pierwsze miejsce i piękny niebieski czaprak, a ja drugie - palcat i rękawiczki. Wręczono nam dyplomy, puchary, a koniom przypięto rozety. Przyszedł czas na rundę honorową. Ola miała jechać pierwsza, ale Granatowi nagle zachciało się robić kupę i dopiero po tym pogalopowaliśmy dookoła parkuru.
Potem był Hubertus. My nie mogłyśmy jeszcze wziąć w nim udziału 😥, ale za rok już na pewno pogalopujemy po łące goniąc lisa. Na koniec odbyło się ognisko.
Okazało się, że podczas mojego przejazdu nikt nie zdążył zrobić zdjęć, więc nie dziwcie się, że jedyne moje zdjęcie podczas skoku ma miejsce na rozprężalni kiedy Parabola chcąc przeskoczyć przeszkodę najechała na nią wcale mnie nie słuchając i w ostatnim momencie udało mi się jakoś z nią to przeskoczyć (ta, śmiesznie to wyszło😄).
Uwielbiam Parabolę i cieszę się, że chociaż na tą ostatnią przeszkodę udało nam się najechać jako zgrana para 😊, bo właśnie na tym najbardziej mi zależało.
Ola (nowa twórczyni postów)
Kiedy przyjechałyśmy do stajni okazało się że zdążyliśmy przyjechać na czas. Jeźdźcy, którzy startowali w zawodach do 70 cm rozprężali konie. Chwilę później przemówić miała właścicielka stajni, tym samym uroczyście otwierając zawody. Następnie zawodnicy poszli zapoznać się z parkurem, a ja z Anią i naszą koleżanką pilnowałyśmy koni. Dowiedziałam się, że koń na którym mam przejechać parkur (Granat) jest dzisiaj bardzo żywy. Byłam z tego powodu szczęśliwa a zarazem coraz bardziej się stresowałam. Później jeźdźcy przyszli po swoje konie i po kolei przejeżdżali tor. Patrzyłyśmy na ich przejazdy, a mi narastał stres. Po zakończeniu ostatniego przejazdu zaczęła się dekoracja najlepszych par, a następnie uczestnicy którzy mieli startować w zawodach skokowych do 40 cm mieli zobaczyć jak będzie wyglądał ich tor. Później wsiedliśmy na konie. Kiedy wsiadłam na Granata cały mój stres zniknął, kompletnie jakby go przedtem nie było. Mieliśmy skoczyć kilka razy przez ustawioną przeszkodę, a potem ustawić się przed ujeżdżalnią. Czekałam na swoją kolej. Najpierw pierwsza para, następnie druga, trzecia i nadeszła kolej na mnie. Wjechałam na ujeżdżalnie, stanęłam przed sędziami, ukłoniłam się i dostałam sygnał do startu. Przejechałam bezbłędnie, w kłusie, a niekiedy w galopie. Czasem nieświadomie skracałam najazdy. Uważałam, że inni przejechali zdecydowanie lepiej parkur, więc na pewno nie mam szans na pierwsze miejsce.
Od razu po moim przejeździe prosili wszystkich zawodników do dekoracji. Okazało się, że dostałam pierwsze miejsce. Byłam naprawdę zdziwiona, ale również bardzo szczęśliwa. Ania dostała drugie miejsce . Niestety naszej koleżance nie udało się zdobyć trzeciego miejsca. Miała czwarte.
Pod koniec odbył się grill a następnie wróciliśmy do domu. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się dostać pierwsze miejsce, ale jakoś bardzo na to nie liczyłam. Chciałam po prostu przejechać tor tak abym później nie narzekała na to że mogłam zrobić to lepiej.
Comments